🟥 Kiedy korpo staje się Bogiem 🟥 Uwielbiam polecać dobre książki. :) A rzadko mam tak, że po przeczytaniu, odrazu muszę ją zrecenzować i jednocześnie tutaj polecić. Właśnie na taką trafiłem. "Bóg Techy" jest sporych rozmiarów (no dobra, to cegła, ma ponad 500 stron) - ale czyta się wyjątkowo szybko (świetny warsztat i storytelling), no ale po "Chińczykach" od Sylwia Czubkowska nie oczekiwałem niczego innego. ;-) Ważne, to nie jest kolejna, nudna analiza rynku big techowego. To świetnie napisany, błyskotliwy reportaż o tym, jak Google, Meta, Amazon czy TikTok ( inne big techy) nie tylko zmieniają świat – ale coraz częściej próbują go sobie podporządkować. Nie, jest lepsze słowo - skolonizować. Nie ma tu żadnych teorii spiskowych. Za to mamy mnóstwo szczegółowo opisanych historii jak Big Techy przejęły władzę (dosłownie) nad światem. Sylwia opisuje ich bezwzględne mechanizmy wpływu: od miękkiej siły fajnolobbystów, przez twardą władzę (Facebook!) nad danymi, aż po bardzo realne decyzje polityczne i społeczne, które zapadają gdzieś w Dolinie Krzemowej. Znajdziemy historię o wpływie TikToka na kampanie wyborcze, o pracy w magazynach Amazona, szczególnie polecam rozdział o edukacji, w której jesteśmy rozgrywani (cytując klasyka) jak dzieci w krótkich spodenkach, cytująć: "oficjalna rządowa strona gov pl wygląda jak gazetka reklamowa big techów". Polecam, bo Sylwia nie straszy (jak dużo pozycji np: o AI) tylko otwiera oczy. Zmusza do niewygodnych pytań. Osobiście zdacie sobie sprawę z technofeudalizmu czyli sytuacji w której autentycznie jesteśmy jak te "chłopy" które są na łasce panów posiadających "cyfrową ziemie", którą musimy codziennie orać czyli oddawać czas i nasze dane - za darmo. To nie jest przyjemne. I nie ma być. Ma otwierać oczy (i to robi). Jeżeli chcecie zrozumieć obecny świat technologii ALE nie od strony nowinek AI, tylko od kulis władzy czy polityki - ta książka jest dla Was. Serdecznie polecam!