Drodzy, musimy porozmawiać o najnowszych filtrach beauty na Tik Toku. Pamiętacie dawne filtry (na Snapchacie), które zmieniały nas w pieski? Było to na swój sposób urocze. Oczywiście, każdy wiedział, ze to jest filtr i niewinna zabawa. Potem pojawiły się filtry, które wygładzały naszą skórę. Filtry zastępujące makijaż, spinalł nam włosy etc. Jednak zawsze bylo to na swój sposób widoczne. Wiedzieliśmy o tym. Do dzisiaj. Na Tik Toku pojawił się filtr, który zmienia nas w totalnie inną osobę. Jest praktycznie niezauważalny. Możemy nawet dotykać swojej twarzy i ciężko zauważyć, że stosujemy komputerowo nałożony filtr. Wiecie co to oznacza? Nadużywanie. Bo kto nie chciałby być młodszy, gładszy, zawsze promieniejący. Te filtry to umożliwiają i (niestety) uzależniają. Zaś my, obserwatorzy, nigdy nie będziemy pewnie jak naprawdę wygląda ta druga osoba, którą obserwujemy. Bo (parafrazując słynną reklamę) może to Maybelline, a może to tylko nałożony filtr na jej twarz. Jest to kolejna cegiełka do wyidealizowanego świata, pogłebiająca nasze kompleksy. Jaki to może mieć wpływ, na młode osoby, które dorastają w Internecie? Jaki to może mieć wpływ na ich zdrowie psychiczne? (bo wszyscy są tacy idealni a ja mam pryszcze itd) Przecież już powstały newsy na temat osób, które tak bardzo przyzwyczaiły się do swoich filtrów, że robiły pod te filtry operacje plastyczne - by wyglądać tak w rzeczywistości. Filtry to już nie coś uroczego, to nie piesek czy ciekawostka. To realne zagrożenie dla naszego zdrowia psychicznego, o którym należy rozmawiać. I na sam koniec zdardzę, że w planach mam wydarzenie na kolejne #SocialTown, które poświęcimy nie tylko filtrom ale i całym social mediom, jak wpływają na naszą kondycję psychiczną i jak z tą presją sobie radzić. Także obserwujcie mój profil - warto być na bieżąco z tymi tematami.