ROBIENIE BIENZESU NA DZIECIACH⁉️ Słyszeliście o takim pojęciu jak "sharenting"? Tak zostało nazwane zachowanie, udostępniania zdjęć swoich pociech przez rodziców. I to w masowych ilościach. Rodzice zapominają, że najważniejszym zadaniem rodzica jest zapewnienie dziecku bezpieczeństwa. A jak zabezpieczyć dziecko przed Internetem i wszystkim co ten Internet "daje"?! No na przykład: NIE UDOSTĘPNIAĆ JEGO WIZERUNKU❗️ Dbać o prywatność❗️ Dbać o higienę social mediową❗️ W skrajnych przypadkach może się to skończyć pozwem od dziecka (jak we Włoszech, kiedy to 16-latek pozwał swoją matkę i wygrał, ta musiała usuwać wszystkie zdjęcia z portali społecznościowych i zapłacić grzywną), a w najgorszym przypadku, takie dziecko może zostać nagabywane przez pedofili czy innych złych-ludziach. W poniższym przykładzie (w załączonych zdjęciach ukryłem nazwę profilu by nie robić dodatkowej reklamy) mamy przykład matki, która nie tylko publikuje zdjęcia swojej 3-letniej córeczki na Instagramie (publiczne konto), ale je również seksualizuje (czyli dziecko nie zachowuje i nie pozuje jak dziecko - ale jak dorosła kobieta), a przede wszystkim bezczelnie na niej zarabia (już nie wspominając, że postów nie oznacza jako reklamowe). I zapytacie - ok, takie posty na Facebooku a nie na LinkedIN. No ale, chwila, ta mama miała chętnych na posty sponsorowane. Dostawała propozycje lokowania na swoim profilu (tego było naprawdę dużo). To były marki modowe, kosmetyczne. W każdej reklamie był wykorzystywany wizerunek tej dziewczynki. Dlatego piszę tego posta tutaj, na LinkedIN, że ja rozumiem: Excel, KPI, idealny target czy cena itd ale na miłość Zeusa - pomyślcie czy Wasze działania są ETYCZNE. Być może sponsorujecie komuś traumę lub jakiegoś patoinfluencera. Sprawdźcie co poleca Wam agencja influencerska i spójrzcie na więcej niż tylko liczby czy dane demograficzne. Etyka powinna być integralną częścią naszej pracy. Zwłaszcza w taki trudnych i wymagających czasach - jak nasze.