Tak jak zapowiadałem już wcześniej - UOKiK nic nie zrobi z influencerami, którzy promują dane ugrupowanie polityczne. No cóż, można było to przewidzieć. Decyzja czysto polityczna (link do artykułu w komentarzu). Co oznacza, że influencerów można "wynająć" bez skrupułów do celów politycznych. No i właśnie, dlaczego o tym wspominam? Bo tutaj (na LinkedIN) jest biznes, i musicie wiedzieć, że ten rok jest rokiem wyborów w Polsce. Politycy będą sięgać (jak nigdy dotąd) po influencerów. Biznes powinien się na to przygotować. Dlaczego? Przeważnie pracujemy w brandach (albo dla klientów), którzy chcą zostać apolityczni. Nie mają w swoich strategiach wpisanych żadnych ideologii czy przekonań (tutaj kontrprzykładem, może być biżuteria Yes, która świadomie i z pełną premedytacją ustawiła się przeciwko pewnej partii politycznej). Teraz nie ma kampanii marketingowej bez influencerów - dlatego pamiętajcie by chronić swój marketingowy tyłek. Zapisujcie w kontraktach (jeżeli może z tego wyniknąć dla Was kryzys) by influencer nie brał udzialu w akcjach politycznych. Miejcie też zapis umożliwiający łatwe zerwanie kontraktów. Obserwujcie rynek i media spolecznościowe, a przede wszystkim REASERCH pod danego influencera. Czy tak jak poniższy przykład influencera - Filipa Zabielskiego - nie stworzył materiałów na swojego Tik Tok nagle wychwalający jedną z partii politycznych. NIe mówię o tworzeniu jakichś "czarnych list" - wspominam tylko o ROZWADZE i działaniach antykryzysowych. Żyjemy w czasach gdzie łatwo o kryzys i wpadkę (case z Ralphem Kamińskim i McDonald). Po co Wam to? :) Reaserch, reaserch i dobrze spisana umowa. Tyle i aż tyle.